Mały krok w kierunku spokoju rodzica

source: Pixaby, by Elisa Riva

Wyobraź sobie taki dzień… Albo nie musisz sobie wyobrażać – po prostu przypomnij sobie, co było wczoraj, najdalej przedwczoraj 😉 Wracasz do domu po wyczerpującej pracy, a tam chaos. Dzieci kłócą się bo chcą się bawić tą samą ciężarówką, dom wygląda jak po przejściu tornada, a ty musisz jeszcze rozpakować zakupy, zrobić obiad i zawieźć syna na trening. W głowie kłębi się myśl: „Czy to się kiedyś zmieni?”.

Równowaga nie istnieje

Rodzicielstwo to nieustanna walka o równowagę między potrzebami innych a własnymi. Konflikty z partnerem czy partnerką o to, kto dziś powinien posprzątać w kuchni po kolacji, spory między dziećmi – ciągle o to samo. No i te najtrudniejsze konflikty, z samą/samym sobą – czy pobawić się z dzieckiem, czy odpocząć, pozbierać te zabawki, żeby było szybciej, czy przekonywać dziecko, że ma to zrobić samo, a potem patrzeć jak to robi w żółwim tempie co chwila przerywając, bo właśnie zobaczyło coś ciekawego? Każdy dzień przynosi nowe wyzwania, które często prowadzą do emocjonalnego wypalenia. W zasadzie nie – każdy dzień to te same wyzwania, nie masz już siły i emocjonalne wypalenie czujesz od dawna.

Emocje, które gromadzą się dzień po dniu, mogą być trudne do opanowania. Strach, że nie sprostamy oczekiwaniom, niepokój o przyszłość, poczucie winy po kolejnym wybuchu złości – to wszystko składa się na rodzicielską rzeczywistość, która bywa daleka od idealnej. Często te emocje wybuchają niespodziewanie, prowadząc do krzyków i konfliktów, po których pozostaje tylko żal i wyrzuty sumienia.

Mała zmiana

Nie istnieje magiczne rozwiązanie tych problemów. Gdyby było tak proste, nikt by nie doświadczał rodzicielskich trudności, a rozwiązania byłyby dostępne na receptę. Jednak każdy mały krok, choć może wydawać się nieznaczący, z czasem może przynieść wielkie zmiany.

Jedną z metod radzenia sobie z emocjonalnymi wybuchami może być refleksja po fakcie. Kiedy emocje opadną, warto zastanowić się nad sytuacją. Co właściwie się wydarzyło? Dlaczego straciłem/am panowanie? Jaka moja potrzeba nie została wtedy zaspokojona? Zamiast analizować zachowanie drugiej osoby, warto skupić się na własnych reakcjach. Co te emocje naprawdę oznaczały? Czy potrzebowałeś/am spokoju, uznania wysiłków, czy po prostu chwili, by ktoś cię wysłuchał bez oceniania?

Takie przyjrzenie się własnym reakcjom pomaga przyzwyczaić umysł do głębszego spojrzenia na własne emocje. Z czasem może to przełożyć się na zdolność do robienia pauzy przed kolejnym wybuchem. Gdy nauczymy się zatrzymać i pomyśleć, zanim zareagujemy, automatyczne reakcje takie jak krzyk czy złość mogą ustąpić miejsca spokojniejszym i bardziej przemyślanym odpowiedziom.

W takim podejściu kluczowa jest konsekwencja i cierpliwość do siebie. Każdy ma prawo do słabszego dnia, ale każdy dzień daje też szansę na małe zmiany, które z czasem mogą całkowicie zmienić nasze życie rodzinne na lepsze.

A jeśli potrzebujesz wsparcia, zapraszam na konsultacje. Omówimy Twoje problemy z konfliktami w domu, opowiem Ci o innym spojrzeniu na konflikty i o metodach, które warto wypróbować.

Udostępnij:

Polecane wpisy

Ostatnio spotkałam się z kilkoma znajomymi, aby przegadać moje plany wprowadzenia konsultacji -wsparcia w rozwiązywaniu konfliktów w organizacji. Okazało się, że według nich nie jest to dobry kierunek. Poproszenie o wsparcie kogoś z zewnątrz nie byłoby dobrze widziane, bo to źle świadczy o firmie - nie radzi sobie z problemami. Poza nazywanie określonych sytuacji "konfliktem" też bywa odbierane jako przesada.
Pracowałam kiedyś z zespołem, w którym jeden z programistów był niezwykle dokładny. Bardzo dbał o coś, co sam nazywał "technical excellence". Uważał, że kod powinien być napisany w sposób, który w przyszłości nie będzie nastręczał żadnych problemów, ani nie budził żadnych wątpliwości. Możecie powiedzieć - "No ale właśnie tak powinno być". Hmmm... Jak ze wszystkim - to zależy :)